Proponuję czytelnikowi bodajże najkrótszą drogę poznania fenomenu współczesnych kryzysów ekonomicznych oraz procesów zachodzących w Polsce, które ostatecznie zaowocowały (gorzki to owoc) upadkiem gospodarczym. Niektórzy czytelnicy mogą być jednak rozczarowani, że owa – możliwie najkrótsza droga – nie przypomina asfaltowej nawierzchni dla turystów zwiedzających rezerwat dzikich zwierząt. Nie ma tutaj bowiem miejsca ani na egzotykę, ani na ułatwienia dla podróżnych. Pod pewnym względem obecny kryzys w Polsce wydaje się jednak fenomenem, choć może okazać się wkrótce, że jest to tylko złudzenie. Niecodzienne wydaje się mianowicie, że narastający i coraz bardziej dolegliwy kryzys ekonomiczny był przyjmowany przez ogół społeczeństwa polskiego oraz instytucje rządowe obojętnie, by nie powiedzieć – lekceważąco. Należało raczej oczekiwać, że alarmujące wieści o narastającym kryzysie wywołają odpowiednio silne reakcje opinii publicznej, które z kolei doprowadzą do przewartościowania błędnych lub uproszczonych zapatrywań na stan i perspektywy rozwoju gospodarczego, a co za tym idzie, do odrzucenia starej oraz sformułowania nowej polityki ekonomicznej. Jak wiadomo, nic takiego nie zaszło. Ludzie w Polsce zachowywali się tak, jakby kryzysu ekonomicznego wcale nie było. Polityka ekonomiczna lat 90. była realizowana z uporem, którego nic nie było w stanie skruszyć
|